Blisko 140 tysięcy Polaków zaapelowało do Marszałek Sejmu Ewy Kopacz o zaprzestanie prac nad ustawą antydyskryminacyjną

150x110

Do Sejmu trafiły petycje przeciwko nowelizacji ustawy antydyskryminacyjnej. 138.588 obywateli wyraziło swój stanowczy sprzeciw wobec treści projektu Ustawy o wdrożeniu niektórych przepisów UE w zakresie równego traktowania.

Parlamentarzyści pracują nad nowelizacją ustawy antydyskryminacyjnej, która zdaniem prawników uderza w konstytucyjną ochronę rodziny, ogranicza wolność gospodarczą oraz wolność słowa. W opinii organizacji prorodzinnych ma ona zapewnić uprzywilejowaną pozycję środowiskom homoseksualnym pod pretekstem walki z dyskryminacją.

Zdaniem prawników z Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, projekt radykalizuje prawo antydyskryminacyjne. Na mocy nowelizacji przez wprowadzenie przesłanki dyskryminacji ze względu na tożsamość oraz ekspresję płciową, zaburzenia tożsamości płciowej takie jak transwestytyzm czy transseksualizm staną się cechami chronionymi.

Poszerzenie definicji „molestowania”, które – inaczej niż dotychczas – odnoszone będzie również do treści zawartych w reklamie, oznaczać może konieczność tworzenia specjalnych reklam uwzględniających osoby prowadzące homoseksualny tryb życia. Reklama przedstawiająca naturalną rodzinę przy stole będzie mogła zostać uznana za stwarzającą „upokarzającą lub uwłaczającą atmosferę” wobec homoseksualistów – wyjaśnia dr hab. Aleksander Stępkowski, prezes Ordo Iuris.

W połączeniu z rozszerzeniem pojęcia molestowania nowelizacja prowadzi do bezprecedensowego uprzywilejowania organizacji LGBT, które będą mogły z powodzeniem wytaczać procesy wszystkim podmiotom prezentującym treści niezgodne z ich światopoglądem. Zdaniem Jacka Sapy z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny – organizatora akcji protestacyjnej - lewicowy projekt bezpośrednio uderza w rodzinę. - W praktyce będzie to oznaczało zwalczanie postaw prorodzinnych i promowanie dewiacyjnych zachowań za nasze pieniądze. Stąd nasz protest.

Nowa ustawa, to również zamach na wolne media, uważa dr hab. Aleksander Stępkowski. - Ciężar dowodu przerzucony jest w postępowaniach o dyskryminację na pozwanego. To dziennikarz lub redakcja będą zmuszeni do udowodnienia, że nie molestowali osoby lub organizacji, które im to zarzucają – wyjaśnia prawnik. Rozwiązania takie będą szczególnie niebezpieczne dla istnienia i niezależności mediów lokalnych lub obywatelskich, zwłaszcza zaś dla pluralizmu poglądów prezentowanych w przekazie medialnym.

Projektodawcy chcą również, aby przepisy ustawy dotyczyły wszelkich usług edukacyjnych. - W świetle tej ustawy szkoła męska nie będzie mogła odmówić np. zatrudnienia homoseksualisty, jako nauczyciela W-F – wyjaśnia Jacek Sapa.

W pierwszym czytaniu projekt został już przegłosowany ogromną większością głosów i został przyjęty do pracy w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. 30 czerwca br. Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny, złożyło swoją opinię, zalecając nie nadawanie dalszego biegu pracom sejmowym nad ustawą. Natomiast 24 lipca złożono petycje podpisane przez blisko 140 tysięcy obywateli, którzy sprzeciwiają się wobec treści projektu. - Obowiązująca obecnie ustawa antydyskryminacyjna z 2010 r. całkowicie wypełnia, obowiązek implementacji dyrektyw UE w tym zakresie. Podobne zapisy prawne odrzucili już Anglicy, Irlandczycy oraz Austriacy. Mam nadzieję, że i w Polsce to się uda - puentuje Sapa.


dostarczył infoWire.pl